Groźny wypadek w Łaczkach
Skończyło się na dachowaniu
Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w Łaczkach Kucharskich. Jeden samochód dachował, natomiast policja podejrzewa dwie osoby o spowodowanie wypadku. Chodzi o mężczyzn, którzy znajdowali się w nieszczęsnym seacie. Co ciekawe, gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce obaj mężczyźni znajdowali się już poza autem. Policjanci chcieli na początku ustalić kierowcę, natomiast żaden z dwu mężczyzn nie chciał się przyznać. W związku z tym policja zatrzymała ich do wyjaśnienia. Dziś już jeden z nich, mieszkaniec powiatu strzyżowskiego usłyszał zarzuty. Może spędzić w wiezieniu nawet do 2 lat.
Jak do tego doszło?
W sobotę, 18 września około godz. 23:00 policja otrzymała wezwanie dotyczące samochodu osobowego, znajdującego się w rowie. Miejscowością były Łaczki Kucharskie. Przybyli na miejsce funkcjonariusze faktycznie stwierdzili prawdziwość zgłoszenia. Seat znajdował się na dachu, natomiast w samochodzie nikogo nie było. Policjanci ujęli podejrzanych nieopodal, bo na przystanku autobusowym w Łączkach. Obaj mężczyźni sprawiali wrażenie nietrzeźwych. Funkcjonariusze poddali ich badaniu alkomatem. 31-latek miał ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu, natomiast 45-latek prawie 3 promile. Mężczyźni potwierdzili, że to oni podróżowali seatem, natomiast nikt nie przyznał się, że siedział za kierownicą.
Co dalej w tej sprawie?
Dalsze przesłuchania mężczyzn na miejscu niewiele przyniosły. Policja nie miała wątpliwości, że któryś z nich był kierowcą, natomiast ich wyjaśnienia były chaotyczne. Poza tym zasłaniali się brakiem pamięci. Aby wyjaśnić to zdarzenie, funkcjonariusze zatrzymali obu podejrzanych. W niedzielę, 19 września 31-latek przyznał się, że to on kierował pojazdem pod wpływem alkoholu. Prokuratura postawiła mu już zarzuty. Poza karą więzienia czeka go zakaz prowadzenia pojazdów, a także konsekwencje za spowodowanie kolizji.